wtorek, 23 października 2012

Rozdział IV

     Drzwi Wielkiej Sali głośno skrzypnęły. Do pomieszczenia wbiegła Hermiona, a tuż za nią Draco. Głowy wszystkich zebranych obróciły się w ich kierunku rzucając zaciekawione spojrzenia. Dziewczyna cicho jęknęła. Fantastycznie, teraz wszyscy pomyślą sobie... wolała się nawet nad tym nie zastanawiać. Ze spuszczonym wzrokiem udała się w stronę stołu gryfonów, stojącym na końcu pomieszczenia. Usiadła na przeciwko Harry'ego i Rona uśmiechając się do nich przyjaźnie. Chłopcy posłali jej  mordercze spojrzenia. Odchrząknęła i nałożyła sobie porcję zapiekanych ziemniaków.
- Możesz mi powiedzieć co ty, do cholery robiłaś z Malfoy'em? - warknął rudowłosy przez zaciśnięte zęby.
- Mieliśmy małe spięcie. Potem napatoczył się Snape i na nas nawrzeszczał. Ginny wam nie mówiła? - zdziwiła się dziewczyna. 
Harry poruszył się nerwowo. 
- Ginny jest zajęta. - z pogardą skinął głową w stronę rudowłosej obściskującej się z Dean'em Thomasem. 
- Oh, myślałam...że wy... No wiesz, ciągnie was ku sobie. - Brunet posłał jej lodowate spojrzenie. 
- Najwyraźniej źle myślałaś. - Szesnastolatka wybąkała coś pod nosem i skierowała wzrok na stojący przed nią talerz. 
- Malfoy ciągle się na ciebie gapi. Jesteś pewna, że to było tylko małe spięcie? - powiedział ironicznie Ron, akcentując z naciskiem ostatnie dwa słowa. 
Hermiona poczuła na twarzy falę gorąca. Przygryzła dolną wargę i starając się przybrać normalny ton głosu spytała:
- Czy ty coś insynuujesz Ronaldzie? - chłopak prychnął i wymienił z Harry'm znaczące spojrzenia. 
- Nie, skądże. - sarknął. 
Dziewczyna z brzdękiem upuściła widelec. 
- Możesz powiedzieć o co ci chodzi? - zdenerwowała się. 
- Przez większość dzisiejszego dnia dziwnie się zachowujesz. Po wyjściu z pociągu znikasz gdzieś z Malfoy'em, a potem, w połowie uczty wchodzicie razem do Wielkiej Sali. To jest nasz wróg Hermiono! Nie możesz się z nim zadawać! 
Dziewczyna rzuciła mu mordercze spojrzenie. 
- Przecież doskonale o tym wiem! I wcale nie jest tak jak myślisz. 
Częściowo to była przecież prawda. Nie przypomniała sobie, żeby jej relacje z blondynem się ociepliły, no może nie wliczając tych kilku momentów... Gryfonka gwałtownie potrząsnęła głową. Ron miał rację. Nie może tego zrobić. Najgorsze w tym wszystkim było to, że chyba zaczął jej się podobać. Nie ma innej rady, musi to przerwać. Co chcesz przerwać? - odezwał się cichy głosik w jej głowie. - Przecież nie robisz nic złego...
***
    Uczta dobiegła końca. Złote naczynia zalśniły czystością. Dumbledore, ubrany w fioletową, przetykaną srebrzystymi gwiazdami szatę podniósł się z miejsca.Uczniowie natychmiast umilkli.
- Kochani! Skoro wszyscy jesteście już najedzeni i napojeni pragnę zwrócić waszą uwagę na kilka spraw. Jak, co roku wstęp do Zakazanego Lasu jest surowo zakazany - spojrzał na trójkę, bardzo dobrze wam znanych gryfonów i kąciki ust zadrgały mu lekko. - Chcę wam również przedstawić pana Horacego Slughorna, który w tym roku będzie nauczał eliksirów - niski i dosyć gruby czarodziej, z dobrze widoczną siwą łysiną wstał i ukłonił się nisko. W sali rozbrzmiały gromkie brawa. Mężczyzna usiadł i uśmiechnął się szeroko. Dyrektor poczekał, aż z powrotem zapanuje cisza i kontynuował - Profesor Snape natomiast obejmie posadę nauczyciela obrony przed czarną magią. - wspomniany podniósł się z krzesła i skłonił sztywno, po czym z lekkim grymasem wrócił na miejsce. Tym razem zaklaskał tylko stół ślizgonów.
- No to mamy przekichane. - skwitował Ron.
- Pan Filch, jak co roku prosił abym przypomniał, że lista przedmiotów zakazanych w obrębie Hogwartu znajduje się, do wglądu w jego biurze. To wszystko na dziś. Śpijcie dobrze!
    Uczniowie powstali i zaczęli powoli kierować się do drzwi. Hermiona zebrała wokół siebie pierwszoklasistów swojego domu i poprowadziła ich do wieży Gryffindoru. Zatrzymała się w Pokoju Wspólnym i odczekała, aż wszystkie dzieci przejdą przez dziurę pod portretem.
- Po prawej stronie są sypialnie chłopców, a na lewo dziewcząt. - wyjaśniła wskazując na znajdujące się po obydwu stronach, schody. - Nie radzę chłopcom, jednak odwiedzać pokoi ich koleżanek, bo może zdarzyć się przykra niespodzianka. - uśmiechnęła się do nich ciepło i prędko udała się w stronę gabinetu Dumbledore'a.  Zatrzymała się pod kamiennym gargulcem. Poczuła, że coś przewraca jej się w żołądku. Hasło. Przecież nie znała hasła. Zaczęła krążyć nerwowo tam i z powrotem zastanawiając się czy Malfoy wszedł już do środka.
 Kilka minut później usłyszała zbliżające się kroki. Stanęła i w nerwowym napięciu poderwała głowę. Z korytarza wyłonił się Draco. Poczuła, że zalewa ją fala ulgi. Bez zastanowienia uśmiechnęła się do niego szeroko. Rzucił jej drwiące spojrzenie, natychmiast spoważniała. Bez słowa przeszedł koło niej.
- Czekoladowa żaba. - powiedział, kamienny posąg drgnął i obrócił się ukazując spiralne stopnie. - Co jest Granger? Nie znasz hasła? - pokręciła głową patrząc na niego pytająco.
- Snape mi powiedział. - rzucił krótko.
Po chwili stanęli przed drzwiami gabinetu. Hermiona cicho zapukała. Blondyn spojrzał na nią z politowaniem.
- Wejść - usłyszeli donośny głos.
Niepewnie weszli do środka. Dumbledore uśmiechnął się na powitanie.
- Dobry wieczór panno Granger. Witam panie Malfoy. Usiądźcie. - wskazał im dwa fotele na przeciwko jego biurka. -  Severus uprzedził mnie, że przyjdziecie. Prawdę mówiąc jestem rozczarowany.
- Panie profesorze, my... - zaczęła gryfonka, ale gdy poczuła przenikające spojrzenie niebieskich tęczówek szybko umilkła. Draco odchrząknął.
- Chciał pan coś dodać? - dyrektor zwrócił się do ślizgona.
- Hermiona próbowała powiedzieć, że jest nam bardzo przykro z tego powodu i... - zawachał się na ułamek sekundy. - przepraszamy.
Zdziwiona dziewczyna poderwała głowę. Czy on nazwał ją po imieniu? Czy on właśnie przeprosił? Czy z nim jest wszystko w porządku? Rzuciła mu zdziwione spojrzenie. Ten tylko pokręcił głową.
Dyrektor, przyglądał się czubkom palców, jakby nie zauważając tej bezsłownej rozmowy.
- Doceniam pańskie słowa, jednak z przykrością muszę stwierdzić, że kara was nie ominie. - Hermiona wstrzymała oddech. - Jutro o osiemnastej zgłosicie się do pana Filcha. Pomożecie mu uporządkować kartoteki dawnych uczniów.
- I to... tyle? - dziewczyna nie powstrzymała prychnięcia. Dumbledore popatrzył na nią uważnie.
- Tak panno Granger, tyle. Teraz możecie odejść. Dobranoc.
Wstali i udali się do wyjścia. Ku jeszcze większemu zdziwieniu szesnastolatki, Draco przepuścił ją w przejściu.
-Wiesz... zachowujesz się dzisiaj inaczej. Tak... milej. - zaczęła, gdy zbiegli ze schodów.
- Czy to źle? - blondyn uniósł brwi.
- Nie, ale... dziwi mnie to. Hej to ja - zamachała mu rękami przed twarzą - wstrętna szlama!
Zmarszył nos.
- Tak, masz rację. Właśnie zastanawiałem się co tak śmierdzi. - Hermiona zrobiła oburzoną minę. Chłopak wybuchnął śmiechem. - Tak tylko się z tobą drażnię. Śpij dobrze, Granger. - pożegnał się i skierował w stronę lochów.
Zamyśliła się. O co w tym wszystkim chodzi? Luna powiedziałaby, że gnębiwtryski namieszały mu w głowie. Uśmiechnęła się pod nosem, na myśl o ekscentrycznej koleżance. Jednak po chwili z powrotem spoważniała. Skrzywiła się przypominając sobie dzisiejszy wywód Rona. Chyba coś podejrzewał.
Gdyby dziś rano, ktoś oznajmił jej, że zacznie coś czuć do Dracona Malfoy'a roześmiałaby mu się w twarz.
Westchnęła. Jak jeden dzień potrafi wywrócić życie od góry nogami.
Nim się spostrzegła, doszła do wieży Gryffindoru. Z rozmyślań wyrwał ją piskliwy głos Grubej Damy.
- Podasz mi wreszcie to hasło? Czy mam tak siedzieć całą noc.
-Co? - spytała głupio. - Ah, tak... czekoladowa żaba. - palnęła bezmyślnie.
-Źle! Nie znasz hasła, nie przejdziesz. A teraz daj mi się zdrzemnąć.
- Felix felicis - oprzytomniała i rzuciła kobiecie przepraszające spojrzenie. Szybko wbiegła do dormitorium, przebrała się w piżamę i padła na łóżko. Jej organizm był wykończony, jednak sen uparcie nie chciał nadejść. Za każdym razem kiedy zamykała powieki, przed oczami stawała jej wyniosła postać blond ślizgona... ciekawe czy i on teraz o niej myśli.


6 komentarzy:

  1. Kolejny, dobry rozdział :) Gratuluję, pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo dobry i dłuższy niż wszystkie inne :) Nawet dużo wciągających opisów było! Rozumiem, że chcesz nawiązać trochę do księcia półkrwi? Dla mnie to jest chyba najlepsza część :) Ron gnomowato zazdrosny, fajnie to opisałaś, a między głównymi bohaterami już widzę jakąś nić porozumienia! Ciekawe jak będzie na szlabanie? Nie mogę się doczekać. Pisz, pisz i wstawiaj :) !
    Jak zwykle życzę weny i powodzenia!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę się rozpędziłaś. Wątpię czy jeden dzień zmieniłby czegoś. No ale to nie zmienia faktu że dobrze piszesz. Historia wciąga totalnie :)

    OdpowiedzUsuń